Historia
Podania o rytuałach jak i samych zmiennokształtnych, można znaleźć na całym świecie, w różnych kulturach.
W Chińskiej i Japońskiej mitologi mówi się o "lisich" demonach, które uwielbiają przybierać formę pięknych i młodych dziewcząt, lub młodzieńców, mamiąc i sprowadzając na złą drogę naiwnych przechodniów. W Chinach na ten rodzaj demona mówi się Huli jing, a w Japonii Kitsune. Czasami przemienionego demona może zdemaskować porastająca nagle jego "ciało" ruda sierść lub lisi ogon.
W mitologi nordyckiej występuje bóg Loki, który jest symbolem ognia i oszustwa. Loki posiadał umiejętność zmiany w zwierzę, lub płci.
Proteus - w mitologi greckiej był to syn Posejdona, opiekujący się jego trzodą fok. Proteus miał dar przepowiadania przyszłości, a także zmieniania swej postaci (zmiennokształtność).
Jeden z najbardziej niebezpiecznych zmiennokształtnych demonów, występuje w mitologi indyjskiej pod nazwą Rakszas. Znany jest jako demon-ludojad, tytan, lub szkodnik, który grasuje po zapadnięciu zmierzchu i żywi się surowym mięsem, w tym ludzkim. Rakszasa potrafi udawać przyjaciela i pokazywać się w boskich, pięknych kształtach, jednak nie potrafi wytrzymać w tej postaci długo. Z pięknej postaci staje się potworem, z którym trzeba walczyć na śmierć i życie...
***
Tessa zatrzasnęła książkę z hukiem i odłożyła szybko na stolik nocny. Przetarła zmęczone oczy i opadła na poduszki.
"Nie jestem taka" mówiła sobie w myślach, byleby uspokoić walące serce. Lecz w kółko dręczyło ją jedno pytanie... Jakim rodzajem zmiennokształtnej jest?
Westchnęła i zdmuchnęła świeczkę obok. Zamknęła oczy, starając się myśleć o swoim bracie.
***
Obudziło ją ciche pukanie do drzwi.
- Proszę! - odpowiedziała, śpiącym głosem. I tak jak się spodziewała, do pokoju weszła Sophie z dwoma białymi ręcznikami w dłoni.
- Dzień dobry, panienko. - powiedziała odkładając ręczniki na brzeg łóżka, a następnie podchodząc do okna i odsłaniając zasłony.
- Dzień dobry. - mruknęła Tessa, wstając. - Która godzina?
- Jak dobrze pamiętam, to około szóstej. O dziewiątej wypływa statek.
Tessa nie odpowiedziała, tylko podeszła do szafy, by wyjąć kolejną z jej trzech sukni. Tym razem wzięła fioletową z wzorzystym żakietem, która miała do kompletu również kapelusz. Tą suknie właśnie używała na dłuższe podróże. Jedynie czego w niej nie lubiła to, to że trzeba w niej mocno zaciskać gorset, co bardziej uwydatnia jej biust.
Sophie pomogła jej się ubrać, po czym zrobiła jej niskiego koka z warkocza, zostawiając jej przy tym jeden lok z boku.
- Śniadanie już się zaczęło?
- Pewnie tak. Za wcześnie się wszyscy zjawiają, chyba tylko panienka jest zawsze punktualna. - zaśmiała się
Tessa odwzajemniła uśmiech, podziękowała i skierowała się do jadalni, zostawiając Sophie z pakowaniem jej rzeczy do walizek.
- Dzień dobry, panienko. - powiedziała odkładając ręczniki na brzeg łóżka, a następnie podchodząc do okna i odsłaniając zasłony.
- Dzień dobry. - mruknęła Tessa, wstając. - Która godzina?
- Jak dobrze pamiętam, to około szóstej. O dziewiątej wypływa statek.
Tessa nie odpowiedziała, tylko podeszła do szafy, by wyjąć kolejną z jej trzech sukni. Tym razem wzięła fioletową z wzorzystym żakietem, która miała do kompletu również kapelusz. Tą suknie właśnie używała na dłuższe podróże. Jedynie czego w niej nie lubiła to, to że trzeba w niej mocno zaciskać gorset, co bardziej uwydatnia jej biust.
Sophie pomogła jej się ubrać, po czym zrobiła jej niskiego koka z warkocza, zostawiając jej przy tym jeden lok z boku.
- Śniadanie już się zaczęło?
- Pewnie tak. Za wcześnie się wszyscy zjawiają, chyba tylko panienka jest zawsze punktualna. - zaśmiała się
Tessa odwzajemniła uśmiech, podziękowała i skierowała się do jadalni, zostawiając Sophie z pakowaniem jej rzeczy do walizek.
***
Tak jak Sophie mówiła, wszyscy już siedzieli na swoich miejscach i jedli śniadanie. Tessa zajęła swoje miejsce obok Henry'ego i zaczęła jeść ciepłe bułki, popijając herbatą.
- Gabriel Lightwood będzie na was czekał obok portu. Obiecaj mi, Will, że jak już wejdziecie na pokład, to nie będziesz próbował go wyrzucić za burtę.
- Postaram się. - mruknął, na co Tessa nie mogła się nie uśmiechnąć. Lecz najbardziej ją ciekawiło, dlaczego Will miałby wyrzucić Gabriela ze statku. Że się musieli nie lubić, to było już pewne, ale z jakiego powodu? Wiedziała, że prędzej czy później się dowie.
- Miej na niego oko, Jem. - nakazała Charlotte, na co chłopak tylko z lekkim uśmiechem kiwnął głową.
Tessa dostrzegła jak na nią ukradkiem zerka. Szybko odwróciła wzrok, kontynuując jedzenie. Poczuła jakby w brzuchu miała tysiące maleńkich motylków. Przełknęła ślinę, w środku nakazując sobie spokój.
W tym samym czasie do jadalni weszła Sophie.
- Panienki rzeczy zostały spakowane. - powiedziała, patrząc na mnie.
- Dziękuję.
- Co z Cecily? Wciąż siedzi obrażona w pokoju? - spytał Will.
- Prosiła by przynieść jej śniadanie do pokoju, bo nie będzie jadła w obecności takiego paszczura jak pan, panie Herondale.
Na słowa Sophie wszyscy parsknęli śmiechem. No... prawie wszyscy. Will siedział cały czerwony na krześle, gotując się ze złości. Po chwili nie wytrzymał i wstał, przewracając z hukiem krzesło.
- Cecily!!! - krzyknął, wychodząc szybkim krokiem z jadalni.
Tessa przyłożyła dłoń do ust, by zapanować nad śmiechem, lecz szło jej to tak kiepsko jak i innym obecnym.
- Och... - westchnęła Charlotte, uspakajając się. - myślę, że Gabriel już nie będzie JEDYNYM problemem Willa.
- Paszczur... że też wcześniej na to nie wpadłam. - uśmiechnęła się Jessamine, po czym unosząc (jak dama) mały palec, wypiła łyk herbaty.
Śniadanie trwało dłuższej niż Tessa sądziła. Charlotte przypominała w kółko o dobrze znanych już wszystkim sprawach, które dotyczyły podróży. Zaś Tessa i inni musieli tego słuchać, ziewając.
Śniadanie trwało dłuższej niż Tessa sądziła. Charlotte przypominała w kółko o dobrze znanych już wszystkim sprawach, które dotyczyły podróży. Zaś Tessa i inni musieli tego słuchać, ziewając.
***
- Gotowe. - westchnęła Tessa, odsuwając ręce o kapelusza, który właśnie założyła. Poprawiła swoje czarne rękawiczki, które były zrobione z cienkiej, niemal ledwo widocznej koronki.
Ostatni raz spryskała się swoim kwiatowymi perfum i ścisnęła lekko policzki, przywracając im lekkie rumieńce. Następnie poprawiła aniołka i skierowała się na dziedziniec, gdzie oczywiście już czekał powóz pełny bagaży.
Obok powozu stali już Will, Jem i... czarnowłosa, młoda dziewczyna w granatowej sukni, która była podobna do tej co miała Tessa. Jej długie włosy opadały falami na ramiona, a jej niebieskie oczy jak u Willa, można było dostrzec z pod małego, czarnego kapelusza, który miała na swojej głowie.
Tessa wzięła głęboki oddech i ruszyła w kierunku powozu.
- Cecily Herondale, siostra paszczu... Willa. - uśmiechnęła się, lekko dygając.
- Tessa Gray, tymczasowy gość w instytucie.
- Myślę, że się polubimy, panno Gray.
- I wzajemnie, ale proszę mi mówić Tessa. - uśmiechnęła się i przeniosła wzrok na chłopców. - Myślę, że możemy jechać.
Jem kiwnął głową i otworzył drzwi, pomagając wsiąść Cecily, a następnie Tessie. Kiedy ujął jej dłoń, a ona zrobiła krok na pierwszy stopień, ukradkiem na siebie spojrzeli. Mimo iż trwało to dosłownie dwie sekundy, to Tessa miała wrażenie jakby to miało miejsce przez minutę...
Paszczur, na to określenie mam banana na twarzy. Mega rozdział. Czekam na nekst. ♥ Julia
OdpowiedzUsuńPs: Pierwsza, tak się cieszę.
Wil Paszczur Herondale XD leze i nie wstaje :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;*
THE BEST ( czekam na next )
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Paszczur Will, po prostu mnie rozbroiłaś. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńGenialne! *-* Paszczur Will the best :3
OdpowiedzUsuńPs. Czytałaś Klątwę Tygrysa? :D (do autorki)
~Tajemnicza ja
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale nie miałam okazji :/ A co do Klątwy Tygrysa, to niestety nie czytałam, ale znajduje się ona na mojej liście :) Pozdrawiam!
UsuńSuper wymyśliłaś z tym Paszczurem xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
Czekam na kolejny :D ;)