Strony

czwartek, 2 lipca 2015

Rozdział 32

Charlotte wciąż osłupiała pokiwała lekko głową i odsunęła się, aby Cichy Brat mógł przejść. Po chwili zniknął w głębi korytarza, nie zostawiając po sobie żadnego śladu.

- Na Anioła... - szepnęła i spojrzała zaniepokojona na męża, który miał minę jakby wiedział o co chodziło Bratu Zachariaszowi, ale wciąż nie mógł tego przyjąć do świadomości.

- Aż tak źle? - spytał szeptem.

Pani Branwell nic nie mówiąc, weszła do pokoju dziewczyny, którą zastała w łóżku. Serce się jej z żalu ścisnęło, kiedy ją zobaczyła. Dziewczyna była blada jak ściana, jej usta również. Po jej czole spływały kropelki chłodnego potu.

Charlotte podeszła bliżej łóżka i usiadła na jego brzegu. Dwiema dłońmi, ujęła- zimną jak głaz - dłoń Tessy, którą trzymała przed dłuższy czas z nadzieją że ją nieco ogrzeje. Lecz Tessa, czując, że ktoś przy niej jest, otworzyła swoje załzawione oczy.

- Charlotte, która godzina? - spytała szeptem.

- Dwudziesta dziesięć. Nie długo zjawią się tutaj inni Cisi Bracia, ale teraz śpij.

- Co mi jest?

- Nie wiem, Tesso. Brat Zachariasz powiedział jedynie, że... że... - motała się, nie wiedząc jak powiedzieć dziewczynie, że jej życie jest zagrożone.

- Powiedz, chcę wiedzieć.

- Powiedziano mi, że twoje życie jest zagrożone, dlatego będzie konieczność wezwania pozostałych Cichych Braci. Na pewno cię wyleczą.

- Dobrze, niech leczą. Chcę żyć, ale tylko dlatego, bo chcę odnaleźć Nate'a. Nie mogę go zostawić.

- Rozumiem - kiwnęła głową, po czym wstała. - Sophie będzie oczywiście do twojej dyspozycji. Gdybyś czegoś potrzebowała, to po prostu powiedz.

- Dziękuję, Charlotte. Jestem wam wszystkim bardzo wdzięczna.

Pani Branwell się jedynie lekko uśmiechnęła i wyszła, cicho zamykając za sobą drzwi. Kiedy się odwróciła, zorientowała się, że jej mąż już gdzieś poszedł. Westchnęła i skierowała się do jadalni.

***

W pomieszczeniu wciąż znajdowali się inni i jedli kolacje, na którą Charlotte kompletnie nie miała ochoty. Dlatego tego też, po prostu usiadła na swoim miejscu i palcami rozmasowała swoje skronie. Dopiero po chwili, kiedy podniosła wzrok, zorientowała się, że wzrok wszystkich jest skierowany na nią.

Odchrząknęła, wyprostowała się i wygładziła suknie, dłonią zjeżdżając z okolic brzucha do ud. Wiedziała, że zaraz zaleje ją fala pytań, na które będzie musiała odpowiedzieć.

- Co z Tessą? - odezwała się pierwsza Cecily.

- Brat Zachariasz powiedział, że jej życie... - urwała, bo zabrakło jej tchu. - że jej życie jest zagrożone. Nie długo zjawią się tutaj inni Cisi Bracia z Cichego Miasta, aby móc ją wyleczyć.

- Ale jak zagrożone? - odezwał się Will.

- Nie mam pojęcia, ale na pewno bardzo, skoro leczenie Tessy wymaga aż, wezwania kilku Cichych Braci.

- Można do niej iść?

- Wolałabym nie, Cecily. Brat Zachariasz zabronił jej opuszczania instytutu, co znaczy, że na pewno chciał, aby teraz odpoczywała. Jedynie Sophie ma prawo teraz do niej wchodzić.

- Co się stanie jeśli Tessa umrze? - spytała Jessamine, po czym wzięła łyk herbaty.

- Nie umrze! - warknęła Cecily. - Prawda Charlotte?

- Prawda.

- A nawet jeśli?

- Jessie... - zaczął Jem.

- A NAWET JEŚLI, to umowy nie złamiemy. Znajdziemy jej brata, damy mu pieniądze, a także zorganizujemy i opłacimy pogrzeb ich zmarłej ciotki, której biedne ciało prawdopodobnie wciąż leży w Nowym Jorku. Ze swoich pieniędzy również opłacę pogrzeb Tessy. - oznajmiła Pani Branwell. - Mam nadzieję, że jesteś zadowolona moją odpowiedzią na twoje pytanie, Jessamine.

- Owszem, dziękuję. - powiedziała blondynka, odkładając filiżankę na talerzyk, po czym wstała i wyszła, trzaskając drzwiami.

- A ja mam nadzieję, że nikt nie będzie na mnie zły, jeśli teraz powiem, że mimo mojej krótkiej znajomości z panną Lovelace, już mam jej dość. - poinformowała Cecily i zaczęła po wszystkich przesuwać wzrokiem.

- Oczywiście, że nikt nie będzie na ciebie zły, bo wszyscy mają bardzo podobną sytuację. - pocieszył ją Gabriel, nachylając się nieco nad nią, po czym złożył na jej głowie szybki, ale czuły pocałunek.

- Ktoś ma jeszcze jakieś pytania? - spytała Charlotte, wzdychając.

Cisza. Cisza. Cisza. "Świetnie" - pomyślała kobieta i zaczęła wstawać, kiedy do jadalni wpadła zdyszana Sophie. Kilka kosmyków wypadało z pod jej białego czepka, przez co wyglądała jakby była naprawdę zabiegana. W dłoni trzymała zaś ręcznik poplamiony krwią.

- Sophie, czyja to...? - zaczęła przerażona Charlotte, wskazując palcem na ręcznik.

- Tessa... wysapała dziewczyna i zanim zdążyła powiedzieć więcej, Charlotte wybiegła jak burza z pomieszczenia.

***

Wpadła do pokoju Tessy, zastając ją klękającą i skuloną na łóżku, którego pościel była prawie cała szkarłatna.

- Charlotte, ja nie wiem co się dzieje. - powiedziała zadławionym głosem, podnosząc wzrok oczami pełnymi łez. Krew spływała ciurkiem z kącików jej ust. W pewnym momencie dziewczyna kaszlnęła, wypluwając kolejną dawkę szkarłatnej cieczy.

Pani Branwell sięgnęła po ręcznik, leżący w rogu łóżka i nachyliła się nad Tessą, przykładając go jej do ust. Chłodne dłonie dziewczyny przejęły materiał od kobiety, trzymając go wciąż w tej samej pozycji.

- Och, Tesso...

- Gdzie są Cisi Bracia? - usłyszała za sobą głos Jema. Kiedy się odwróciła, zorientowała się, że wszyscy stoją w drzwiach i wpatrują się w dziewczynę ze współczuciem.

"Wyjdźcie" usłyszała w pewnym momencie głos w swojej głowie. Wszyscy zrobili przejście pięciom zakapturzonym postacią, które weszły do sypialni. Kiedy Charlotte się cofnęła, Cisi Bracia stanęli wokół łóżka, tworząc krąg.

- Bracie Zachariaszu...?

"Wyjdźcie" powtórzył.

Charlotte kiwnęła głową i zaczęła się cofać razem z innymi, aż w końcu zamknęła drzwi.

***

Tessa czuła się jak małe dziecko, otoczone przez bandytów. Odsunęła ręcznik od ust i wzrokiem zaczęła mierzyć postacie. Widziała już jednego z Cichego Braci, ponieważ ją leczył, ale teraz, kiedy było ich aż tylu...

"Postaramy ci się pomóc, panno Gray" odezwał się głos, od którego zawsze przechodził ją dreszcz.

- Najpierw chcę wiedzieć, co mi jest. - powiedziała.

"Obawiamy się, że ktoś mógł cię otruć."

- O-otruć?

"Tak, ale spróbujemy się jej pozbyć z twojego organizmu"

- Jak? - spytała, nie wiedząc czy chciałaby znać odpowiedź.

"Najpierw musimy wyczuć, gdzie w okolicach twojej szyi trucizny płynie najwięcej. Potem zrobimy nacięcie, by zatruta krew wypłynęła razem z trucizną"

- A co się stanie, jeśli tego nie zrobię? Umrę?

"Obawiam się, że tak. Będzie to kwestia, tylko kilku dni."

- Ile konkretnie?

"Cztery, przy większym szczęściu pięć dni."

Tessa jedynie pokiwała głową i przełknęła ślinę, która wciąż miała metaliczny posmak. Zastanowiła się chwilę... jeśli jutro odda się w ręce Mortmaina, Nate będzie wolny i bezpieczny. A, kiedy Mistrz ją dostanie, to i tak nie zdąży spełnić swoich planów, ponieważ Tessa umrze. Wszystko ułożyło się w idealny plan... prawie idealny. Nate zostanie sam.

- Nie zgadzam się. - powiedziała w końcu. - Nie zgadzam się na żadne... badanie, ani nic z tych rzeczy.

"Panno Gray..."

- Powiedziałam "nie"! - warknęła Tessa. Po jej słowach Cisi Bracia wyszli bez słowa, nie wydając żadnego dźwięku.

Tessa wstała i nieco się chwiejąc szybko podeszła do drzwi, aby je zamknąć. Nie zwracała uwagi na prośby pozostałych, aby im otworzyć. Po prostu, sprzątnęła brudną pościel, poduszki i prześcieradło, wkładając je do jednej z pustych szuflad szafy. Następnie zrzuciła z siebie zakrwawioną piżamę, która opadła na podłogę. Z włosów wyjęła spinki, co pozwoliło im opaść swobodnie na ramiona. Następnie weszła do chłodnej wody w wannie, którą Sophie zapewne wlała zaraz po tym, kiedy Tessa i inni wrócili do instytutu.

Dostała gęsiej skórki, już kiedy jej pierwsza stopa znalazła się pod taflą wody. Ale, kiedy jej całe ciało pochłonął chłód, miała ochotę wyskoczyć z wanny.

Wzięła głęboki oddech i starała się odprężyć, dłonią wodząc po swoim ciele, aby zmyć krew. Tym samym rozmyślała o całej sytuacji. O swojej decyzji, o jutrzejszym dniu... i o tym, co napiszę jeszcze dzisiaj w liście pożegnalnym dla Nate'a, a także dla Charlotte i innych.

Lecz najbardziej dręczyło ją jedno pytanie... Jak będzie wyglądać jej śmierć? Co będzie czuła? Co zobaczy?

Czując, że do jej oczu znów zbierają się łzy, zamknęła powieki i osunęła się w dół, cała zanurzając się w wodzie.





Wiem, że rozdział pewnie mógł być taki se, a to wina mojej małej choroby pisarskiej XD Wiem, co chcę napisać, mam wenę, ale nie potrafię ułożyć konkretnego zdania, przez to też nie było wczoraj rozdziału, dlatego dodaję dziś!

Chciałam wszystkich poinformować, że nie długo zaczną się moje wyjazdy i wgl... dlatego postanowiłam, że zrobię mały grafik! Od dnia dzisiejszego do 08.07 rozdziały będą normalnie. Potem wyjeżdżam na obóz na kilka dni i zaraz po obozie wyjeżdżam do Polski (17.07 i cały wyjazd będzie trwał prawie trzy tygodnie), gdzie z internetem może być problem, ale oczywiście się postaram wykupić neta na jakiś czas. Jeśli nie będzie neta, to będę pisać rozdziały na Wordzie, które wstawię zaraz po powrocie z Polski :)))

8 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny. Żal mi Tessy. Miejmy nadzieję, że wszystko się ułoży. Żeczę weny i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Tessa :( szkoda mi jej
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do LBA więcej na moim blogu :)
    http://m0jedrugieja.blogspot.com/2015/07/lba-3.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda mi Tessy :( mam nadziej że wszystko będzie dobrze
    czekam na next <333
    Ps: Właśnie pojawił się Brat Zachariasz a w DM Jem nim zostaje... Więc czy może w twoim opowiadaniu Jem nie zostanie Cichym Bratem? Mam nadzieje że zostanie sobą a ty wymyślisz jakiś super sposób na jego uleczenie :) No chyba że po prostu możne być więcej niż jeden Brat Zachariasz...
    Jak nie chcesz nie musisz odpowiadać na moje domysły ale tak się nad tym teraz zastanawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że może być jeszcze jeden Brat Zachariasz, ale to NIE ZNACZY, że Jem nim będzie :D Wszystkiego dowiesz się czytając!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, ten blog jest cudowny! <3
    Kocham Twoją twórczość i każdy blog, który wyszedł spod Twojej ręki.
    Dopiero kilka dni temu przeczytałam DM. Chciałam zacząć czytać ten blog dopiero, gdy skończę trylogię. Wszystkie 32 rozdziały przeczytałam w ciągu godziny. Wciągnęło mnie na maksa, więc z niecierpliwością czekam na kontynuację!
    Pozdrawiam gorąco!
    PS. Jeśli masz ochotę zapraszam na moje blogo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, bardzo dziękuję <3 I oczywiście z wielką chcęcią zajrzę na twojego bloga :):)

      Usuń
  7. jej, jak dawno do ciebie nie zaglądałam :O ale w jeden dzień nadrobiłam zaległości <3 czekam na next kochana! :3

    z racji tego, że są wakacje, będę prowadziła "letniego bloga" na którego serdecznie cię zapraszam! ::*

    http://all-of-mexx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Jeśli tak, to zostaw ślad :3