- Zrobię wszystko o co pani mnie poprosi, ale nie będzie żadnych lekcji związanych z użyciem mojego talentu.
- Ale o to właśnie chodzi, Tesso. Enklawa uznała, że ja się tobą najlepiej zajmę w tej całej sytuacji. Wciąż za mało wiesz o świecie cieni, a ja mam ci pomóc zdobyć większą wiedzę. Za zadanie mam również określić, czy jesteś niebezpieczna dla świata i nas.
- Dobrze, niech więc pani zdecyduję, ale ja się nie przemienię. To sprawia mi ból. Wykańcza.
- Dlatego są te lekcje, aby poćwiczyć i się tego bólu pozbyć.
- Nie. - warknęła Tessa. - Ja mojego talentu używać nie będę. Nie mam ochoty go bardziej rozwijać. Chcę wrócić do Nowego Yorku do domu z moim bratem i o wszystkim zapomnieć. Chcę zapomnieć o całym waszym świecie i o was.
Na słowa Tessy pani Rochford już nie mogła powstrzymać swojej złości. Wiedziała, że nigdy nie odpuści.
- To ja zdecyduję o twojej przyszłości i o tobie panno Gray. Do tego mnie zatrudniono. Dlatego słuchaj uważnie: Ja nigdy nie odpuszczę.
- A ja się nie przemienię. - Tessa nie dawała za wygraną.
- W takim razie sama tego chciałaś. Zacznę od zasad, które dotyczą tych, za których jestem odpowiedzialna. A pierwsza zasada to kara za nieposłuszeństwo. - syknęła, przez zaciśnięte zęby. Następnie nic nie mówiąc podeszła do drzwi od jadalni i, otwierając je zawołała Nate'a, który po chwili przyszedł.
- O co chodzi, pani Rochford? - spytał.
- Niestety, ale jestem zmuszona, aby cię odesłać do domu, Nathanielu. Miałeś prawo towarzyszyć przez ten czas siostrze, ale twój czas się skończył.
Na słowa pani Rochford Tessa zamarła. Jej serce zaczęło bić o wiele szybciej i boleśniej.
- Co? O czym pani mówi? - spytał zdezorientowany chłopak.
- Nie zapominaj, że jesteś przyziemnym. Może i się dowiedziałeś o świecie cieni, ale to nie znaczy, że masz pogłębiać swoją wiedzę... w przeciwieństwie do twojej siostry.
- Nie może pani...! - zaczęła Tessa.
- Ależ mogę! Nathanielu, spakuj swoje walizki. Masz godzinę, potem woźnica odwiedzie cię na statek. A jeśli piśniesz komuś choć słówko o tym co wydarzyło się w Londynie, to mogę cię zapewnić, że wtedy Enklawa będzie miała czyste prawo, aby cię aresztować, a nawet i zabić.
Tessa dostrzegła jak Nate przełyka ślinę, a w jego oczach czai się strach. Nie mogła powstrzymać łez, które zaczęły piec jej oczy, a po chwili moczyć policzki.
- Nie mogę jej zostawić. - powiedział po chwili.
- Możesz i to zrobisz. Wrócisz do Londynu, a waszej ciotce powiesz, że Tessa odeszła.
- Co?! Nie! - Tessa podniosła głos. - Nie może tego powiedzieć, to złamię Harriet serce!
- Trzeba było mnie słuchać. - syknęła Natalie. - Zrobisz to, Nathanielu, a jeśli nie, to dopilnuję, aby twoją siostrzyczkę i ciebie czekały bardzo nieprzyjemne rzeczy.
- Ale...
- Milcz. - przerwała mu. - Idź do pokoju, spakuj się i wyjedź. A od tej chwili masz się nie odzywać do nikogo w tym instytucie. Zabraniam pisania i kontaktowania się z Tessą, która jeśli ma choć trochę rozumu... może wróci do ciebie i ciotki.
- Nate... - zaczęła cicho Tessa, ale jej brat ją tylko przytulił.
- Przepraszam, Tessie. - szepnął na tyle cicho, aby Natalie ich nie usłyszała. Następnie się odsunął i szybkim krokiem ruszył w głąb korytarza. A Tessa tylko stała nieruchomo i szlochając, odprowadziła wzrokiem sylwetkę brata, która po chwili zniknęła.
- To jak będzie z tymi lekcjami? - spytała brunetka, łapiąc mocno podbródek Tessy i siłą odwracając go w swoją stronę.
Tessa milczała, mimo iż czuła jak ostre paznokcie Rochford wbijając się w jej skórę. Nie była w stanie wydusić słowa, ale wiedziała, że teraz już nie ma innego wyjścia. Musiała teraz być posłuszna Natalie. Nie mogła narażać swojego brata i ciotki Harriet, która i tak się załamie na wieści, że jej kochana Tessa "odeszła". - Do pokoju i, ani słowa o naszej rozmowie. - warknęła.
Tessa przełknęła ślinę i szybkim krokiem skierowała się do swojego pokoju, który prawdopodobnie od teraz będzie dla niej jak więzienie.
***
Odnalezienie drogi do swojego pokoju trochę jej zajęło, ale kiedy w końcu dotarła do dobrych drzwi, nacisnęła na klamkę i weszła do środka. Zatrzasnęła drzwi i czując jak ból w jej sercu się powiększył, osunęła się po drzwiach na podłogę. Objęła się ramionami i wybuchła cichym płaczem.
Nie mogła uwierzyć, że to wszystko przydarza się jej. Nie mogła uwierzyć, że całe jej życie wywróciło się do góry nogami! Wciąż pamięta jak przyjechała do Londynu z bratem, aby zwiedzić muzea i inne cudowne miejsca. Ale problemy zaczęły się już, kiedy zeszli ze statku. Chcieli znaleść transport, ale podszedł do nich jakiś woźnica, który się zaoferował. Tessa i jej brat wsiedli do powozu, który okazał się należeć do mrocznych sióstr i, który ich do nich zawiózł.
Jej rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi.
- Tessa? - serce zabiło jej mocniej, kiedy usłyszała głos Willa. Szybko otarła łzy i wzięła kilka głębokich oddechów, po czym otworzyła drzwi.
O Boże to jest super!
OdpowiedzUsuńBoski rozdział :3
Fajnie że dodajesz na bieżąco :D
Czekam na next
O mamo! Nie wiedziałam, że pani Rochford jest taka... I biedna Tessa... A co dalej? Proszę, pisz szybko.
OdpowiedzUsuńTysja
Boze biedna Tessa :(
OdpowiedzUsuńCzekam na next a rozdzial jest cudowny *.*
Pani Rochford jest wredna, okrutna i podła. Nienawidze jej. Biedna Tessa. Williamie jeśli powiesz coś przykrego Tessi, to pożałujesz. Przysięgam Na Anioła. Rozdział boski. Czekam na nekst. ♥ Julia
OdpowiedzUsuńBiedna Tessa :( rozdział Zajebisty <3 czekam na next :))
OdpowiedzUsuńŁał *,* rozdział nieziemski <3 Ostatnio przeczytałam od początku twojego pierwszego bloga. Powiem Ci ze twoje kolejne opowiadania z rozdziału na rozdział stają się coraz lepsze. Teraz juz czuć twoje doświadczenie i świadomość tego co robisz. Jestem pod wrażeniem //Karola
OdpowiedzUsuń