piątek, 2 października 2015

Rozdział 32

- Nie mogę uwierzyć! - krzyknęła Charlotte po raz kolejny.

- To uwierz, bo ja ci drugi raz tłumaczył nie będę. - ostrzegł Will, rozparty na fotelu w gabinecie.

- Gdzie Tessa?

- Po dojechaniu do instytutu zamknęła się w swoim pokoju. Jest na mnie zła.

- Za co?

- Za to, że poinformowałem ją o wszystkim dopiero w połowie drogi.

- Nie mogłeś jej o tym powiedzieć wcześniej?

- Wtedy by na pewno nie chciała się ruszyć z domu. Musielibyśmy ją wyciągnąć siłą, a Jeanine powiedziała, że nerwy nie są wskazane w czasie ciąży.

- Tak czy siak, Tessa jest zdenerwowana na ciebie.

- Ale przynajmniej obyło się bez szarpaniny zanim weszła do powozu.

Charlotte opadła na fotel, pocierając skronie. Ziewnęła. Była niesamowicie śpiąca. Pracowała do późna, a kiedy się nareszcie położyła, obudziły ją krzyki kłócących się Tessy i Willa. Zarzuciła wtedy szlafrok i biegiem zeszła na dół. Niestety zastała tam tylko Willa. Tessa zdążyła pójść prawdopodobnie do pokoju, a pani Wetherby odjechała razem z woźnicą.

- Muszę porozmawiać z konsulem. - oznajmiła w końcu. - Napiszę do niego list z prośbą o spotkanie, a ty idź na śniadanie. Ja dołączę później.

Ten tylko kiwnął głową i wstał. Otworzył drzwi, ale zanim wyszedł, odwrócił się jeszcze do kobiety.

- Nadal nas nienawidzisz? - spytał. Na jego pytanie Charlotte posłała mu smutny uśmiech.

- Nie... choć wciąż uważam, że byliście nie odpowiedzialni, to rozumiem, że to nie moja sprawa. W końcu nie długo staniesz się pełnoletni i sam będziesz odpowiedzialny za swoje życie.

- To nie znaczy, że będę odrzucać twoje rady i ciebie, Charlotte. Po tym, co dla mnie robiłaś przez te wszystkie lata, nigdy nie będę wstanie spłacić długu, który mam wobec ciebie.

***

W czasie śniadania większość jadła śniadanie w ciszy. Jedynie Cecily i Gabriel szeptali do siebie jakieś słodkie słówka, a Jem rozmawiał po cichu z Tessą, która ciągle unikała wzrokiem Willa.

- Coś nas ominęło, kiedy byliśmy na wsi, Jem? - przerwał im.

Blondyn uniósł wzrok na niego z lekkim uśmiechem.

- Po za tym, że Cecily i Gabriel obściskiwali się na każdym kroku? Nie, nic was nie ominęło.

Para spojrzała z wyrzutem na Carstairsa.

- Wcale nie na każdym kroku! - zaprzeczyła brunetka, następnie biorąc kęs rogalika. - Tylko w sypialni.

- Nie zapominaj też o wczorajszym treningu... - Gabriel nie dokończył, bo dostał od dziewczyny sójkę w bok.

- Może zamiast rozmawiać o naszych PRYWATNYCH sprawach, to porozmawialibyśmy o naszym przyszłym mieszkańcu instytutu? - zaproponowała.

- O kim? - Jessamine zmarszczyła brwi, kiedy brała łyk herbaty.

- Mam na myśli dziecko Tessy. - wyjaśniła i z uśmiechem skierowała wzrok w stronę wymienionej osoby. Tessa również popatrzyła na nią z uśmiechem.

- To chłopiec, Cecily.

- Co?! Dlaczego nie dziewczynka?! Kolejny Will?! Przecież to będzie koszmar!

Wszyscy wybuchnęli śmiechem z wyjątkiem Herondalea, który siedział rozparty na krześle i obracał na stole w palcach kieliszek pełen wody. Naprawdę nie miał na stroju na żarty, ale kiedy spojrzał groźnie na Tessę, dostrzegł jak ucieka ona wzrokiem. Mimo to, na jej twarzy błąkał się zadziorny uśmieszek.

- Skąd wiesz, Cecy? Może będzie bardziej podobny do Tessy- miły... często bardzo uparty.

- Ja uparta? - spytała zdziwiona.

- Nie zrozum mnie źle, Tess, ale tak. Potrafisz być BARDZO uparta.

- Och. - zmarszczyła brwi, udając, że się bardzo się przejęła zarzuconą jej wadą. - A co jeśli będzie jak ty- uważał się za najmądrzejszego i będzie miał FATALNE wyczucie czasu do informowania nas o ważnych sprawach...

- Popieram! - Cecily uniosła rękę, kiedy tym czasem Will poprawił się na krześle i przyłożył kieliszek do ust.

- Nie jestem samolubny i mam IDEALNE wyczucie czasu do wszystkiego.

- Czyżby? - spytała, unosząc brwi.

- Zapewniam cię.

- W takim razie... - odchrząknęła i podpierając się brzegu stołu wstała, ukazując swój wydatny brzuch. -... skoro masz takie IDEALNE wyczucie czasu, to będziesz wiedział jak długo masz się do mnie nie odzywać. Dziękuję. - po tych słowach opuściła pomieszczenie.

- Zdaje mi się, czy się pokłóciliście? - spytał Gideon.

- Zdaje ci się.

***

Wszystkie jej rzeczy zostały już rozpakowane, więc nie musiała się już z nimi męczyć. Leżała na łóżku i odwrócona na boku. Wpatrywała się w zdjęcie, które dostała od Jem'a potajemnie w czasie śniadania. Podobno ukradł je Willowi, bo uznał iż to ona powinna je mieć. To ona była na zdjęciu. W czarno-białej sukni na tle parku. Doskonale pamiętała tamtą chwilę.

Spacerowali wtedy po parku i testowali nowy aparat, który Nate dostał na 16 urodziny. Robił zdjęcia wszystkim i wszystkiemu. Ona też się zgodziła na jedno, ale tylko JEDNO. I zrobił je. A teraz ona je trzyma w dłoni. Po długich godzinach spacerowania skierowali się na plaże, gdzie odbywał się festyn. Były tańce, darmowe jedzenie, muzyka, konkursy. Kiedy Nate poszedł zatańczyć z jedną dziewczyną, Tessa siedziała przy jednym stoliku, za który służyła beczka. Obserwowała swojego brata, którego taniec z porównaniem do jej zdolności tanecznych był koszmarny, przez co nie mogła się nie śmiać. Lecz w pewnym momencie ktoś zasłonił jej widok, stając tuż przed nią. Był to wysoki, przystojny brunet o zielonych oczach. Był w mundurze, co musiało znaczyć, że musiał pracować w jakieś specjalnej służbie.

- Zechciałaby pani zatańczyć? Wszystkie inne dziewczęta są już zajęte.

Tessa uśmiechnęła się szerzej i kiwnęła głową, przyjmując dłoń mężczyzny. Wstała i skierowała się z nim na parkiet, za który robiły deski. Stanęła mniej więcej przed nim, a obok niego i lewą rękę podała jego prawej, a prawą lewej, tak żeby z jej rąk utworzył się krzyżyk. Następnie w podskokach dołączyli do łańcucha, składającego się z pozostałych tańczących i w podskokach zaczęli tańczyć energicznie, śmiejąc się. I tak prawie cały wieczór.

Zza myślenia wyrwało ją pukanie do drzwi. Schowała zdjęcie pod poduszkę i z trudem się podniosła. Podeszła nieśpiesznie do drzwi i je otworzyła, zastając za nimi jej największego wroga.

- Benedict Lightwood. - powiedziała oschle jak najbardziej potrafiła.

- We własnej osobie. - posłał jej lekki uśmiech.

***

Kiedy patrzyła na tego człowieka, żałowała, że nie miała przy sobie czegoś ostrego, czym mogłaby zadać mu ból. Korciło ją, żeby się na niego rzucić i rozerwać na strzępy, ale zdrowy rozsądek nakazał jej spokój.

- Czemuż zawdzięczam pańską wizytę? - spytała.

- Chciałem się tylko upewnić czy pani bezpiecznie dojechała do instytutu. - odpowiedział, wpychając się środka.

- Po pierwsze, chyba miał pan na myśli "niezwłocznie", a nie "bezpiecznie. Po drugie, nawet gdyby coś mi się stało, to wątpię, aby to pana chociaż w najmniejszym stopniu obchodziło. I po trzecie, skoro już pan zobaczył i zastał to co chciał, to równie dobrze może pan już sobie iść. - po wypowiedzeniu słów, w które włożyła cały swój jad, otworzyła szerzej drzwi.

- Proszę zamknąć te drzwi i usiąść. Nie powinna się pani teraz przemęczać, po za tym moja wizyta może trochę potrwać. Przybyłem, aby omówić pewną propozycje, którą chciałbym pani złożyć.

Mam nadzieję, że rozdział się podobał i będzie co najmniej 6 komentarzy! Tym czasem mam do was 3 WAŻNE SPRAWY!
1) Bardzo, ale to bardzo bym wam chciała podziękować za 32 870 wyświetleń, które wciąż przybywają. Jestem również BARDZO wdzięczna za motywujące mnie do dalszego pisania komentarze <3 Dziękuję, że poświęcacie te kilka chwil na czytanie mojego opowiadania. To naprawdę dużo dla mnie znaczy <3

2) Serdecznie bym was chciała zaprosić na pewną stronkę o serialu "Shadowhunters", na której sama również jestem adminką. Na stronce znajdziecie ciekawe posty, nowości o serialu, a także zdjęcia z planu, jeżeli jakiś nie widzieliście! Jeszcze raz serdecznie ZAPRASZAM was do śledzenia i komentowania! LINK DO STRONY

3) Nie wiem czy w niedziele pojawi się rozdział, gdyż mam bardzo dużo do zrobienia na przyszły tydzień. Prezentacja na angielski (jako video) i praca na język fiński. Oczywiście się postaram, ale niczego nie mogę obiecać :/

10 komentarzy:

  1. Ajajajaj! Nie doczekam do niedzieli! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rety, jaki przygnębiający rozdział. Will i Tessa się pokłócili, do tego Benedict... Urgh. Ale jak zwykle było ciekawie.
    Czekam na kolejny rozdział (nie śpiesz się, jeśli masz naukę) i pozdrawiam,
    ~ Gray

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaką propozycje? No jaką? Ja musze wiedzieć i to już. Nie dotrwam do następnego rozdziału. Umrę z braku nie wiedzy co on jej zaproponuję. No to nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na nekst.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe co zaproponuje Benedict. Coś czuję, że mi się to nie spodoba. Nie mogę się doczekać nexta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zawsze świetny!
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski 😍 aż brak mi słów
    Mam wrażenie ze to będzie jakaś wyjątkowo okropna propozycja
    Czekam na next by się tego dowiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo :* Jaką propozycje ma dla Tessy, Benedict Lightwood ? Na stronkę, oczywiście zajrze :) I powodzenia w szkole oraz czekam na next

    ~ Evelyn

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie!! Cieszę się że w piątek nie miałam internetu i czytając dzisiaj krócej będę czekać na następny rozdział ;D
    ~Kate

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham twoją twórczość! Życzę weny i powodzenia w nauce <3 - Janice

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział cudowny <3<3<3
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział !!!
    dont-be-scared-shadowhunters.blogspot.com
    -adeczka45

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Jeśli tak, to zostaw ślad :3