piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 33

"Nate, tak bardzo chciałam cię odnaleźć, że w ogóle nie zastanawiałam się nad konsekwencjami, którymi okazała się być moja śmierć. Ale nie żałuję, bo jeśli jest to jedyny sposób, abyś mógł żyć... niechaj tak będzie. Proszę cię, abyś się nie winił. To nie twoja wina, tylko moja. To z mojej winy tyle ucierpiałeś. Mam nadzieję, że mi wybaczyć i zrozumiesz mój wybór, bo gdyby nie ty... w moim życiu nie byłoby już nikogo. Jedynie ból i smutek, które zapewne zakończyłabym, odebraniem sobie życia. To ty byłeś moją nadzieją  już wtedy, kiedy byliśmy mali. Wspomnienia z naszego dzieciństwa wciąż do mnie powracają, dając mi ogromną siłę. Siłę, która pomaga mi się podnieść i iść dalej, kiedy już nie daję rady. Dla ciebie zrobiłabym wszystko. Osobiście również poprosiłam Nocnych Łowców, aby się tobą zajęli jak należy, a kiedy będziesz musiał opuścić instytut, dostaniesz dużą sumę pieniędzy. Błagam cię, Nate, wydaj je rozsądnie, znajdź pracę. Poznaj jakąś piękną dziewczynę, która jest pełna entuzjazmu tak jak ty. Załóż rodzinę. Lub spełnij swoje marzenie, zostając znanym medykiem, który pewnego dnia wynajdzie jakieś niesamowite lekarstwo na jakąś nieuleczalną chorobę. Bądź szczęśliwy, Nate.

Kocham cię, twoja siostra Tessa..."

***


"Charlotte, z całego serca chciałabym ci podziękować za to, że obdarzyłaś mnie swoim zaufaniem, opieką i bezpieczeństwem. Dotrzymywałaś każde dane przez ciebie słowo. Nie winie cię o śmierć mojej Cioci. To nie ty ją zabiłaś, tylko Mortmain, którego do końca moich dni będę próbowała powstrzymać. Nie pozwolę mu skrzywdzić ciebie, Henry'ego ani nikogo innego z mieszkańców instytutu. Jeśli jednak mi się nie uda, jeśli zawiodę... proszę, abyście za wszelką cenę się nie poddawali. Nie możecie zginąć. Musicie walczyć, chronić świat. Moja ciocia powierzyła mi w sekrecie sposób na wszystkie problemy, a ja chcę powierzyć go wam. 
Manu fortis
Mam nadzieję również, że zrozumiecie mój wybór. Nate jest moją jedyną i nie przeżyłabym, gdyby coś mu się stało, dlatego przepraszam i jeszcze raz dziękuję.


Tessa"

***

"Will, do ciebie chciałam napisać osobno...
Pewnie jesteś teraz na mnie zły, za to co zrobiłam i nie dziwię ci się. Ja też bym była na twoim miejscu. Ale w tym liście chcę napisać coś... czego na pewno nie odważyłabym ci się powiedzieć prosto w oczy.
Nigdy nie czułam się przy kimś tak, jak przy tobie. Nigdy nie czułam się tak spięta i podniecona. Nigdy mnie jeszcze do kogoś, aż tak nie ciągnęło jak do ciebie. Nie obchodzi mnie, co teraz o mnie myślisz. Czy jestem okropna, czy głupia... to bez znaczenia. Jedyne czego teraz pragnę, to abyś się dowiedział o wszystkim, co czuło, czuje i będzie czuć moje serce do ciebie. To uczucie pojawiło się wtedy, kiedy pierwszy raz cię zobaczyłam. Zaczęło wzrastać, kiedy w czasie balu miałam szansę przetańczyć z tobą te kilka minut. A stało się prawdziwe i pewne, kiedy mnie pocałowałeś... kiedy twoje wargi zetknęły się z moimi... kiedy przez tą krótką chwilę mogłam cię mieć tak blisko jak nigdy dotąd.
Kiedy powiedziałeś mi, że mam o tym zapomnieć... powinnam cię była znienawidzić... ale nie potrafiłam. Nie chciałam. Nie umiałam. Nie mogłam. I mimo iż czułam ten okropny ból, którego i tak miałam już w nadmiarze... wciąż chciałam cię widzieć, słyszeć, czuć. Widzieć twoje cudowne, niebieskie oczy. Słyszeć twój głos i słowa, które do mnie wypowiadasz. Czuć twój dotyk, nawet jeśli miałoby to być przypadkowe otarcie się o ciebie. Nadal tak jest i zawsze będzie. Do śmierci i po śmierci.
Jestem pewna, że już wiesz jak nazywa się uczucie, które do ciebie czuję, ale nie wiem, co ty czujesz do mnie. Moim ostatnim życzeniem, byłaby właśnie odpowiedź na to pytanie.

PS. Zawsze miałam wrażenie, że nasza relacja jest podobna do relacji Estelli i Pipa z "Wielkich Nadziej". Tyle, że charaktery postaci są u nas zupełnie na odwrót. Ja mam charakter Pipa, który zakochuje się w Estelli, a ty masz charakter Estelli, która trzyma Pipa na dystans i nie okazuje swoich uczuć, wydając się być zimną, mimo iż w środku jest pełna uczuć.


Na zawsze, Tessa."


***

Wsadziła list do ostatniej koperty z napisem "Will". Otarła łzy, które wciąż spływały po jej policzkach. Kiedy spojrzała na zegar, zorientowała się, że jest pierwsza w nocy. Wstała i sprzątnęła swój mały stolik, na którym pisała listy. Składał się on z dwóch, grubych poduszek i książki, którą Tessa miała ze sobą jeszcze w domu Rochfordów. Następnie wzięła wszystkie trzy listy, w które się jeszcze chwilę wpatrywała. Lecz po kilku chwilach schowała je pod poduszkę.

Odłożyła pióro, które znalazła w jednej z szuflad szafy i wzięła świecznik, stawiając go na stoliku nocnym. Zdmuchnęła, a właściwie chciała zdmuchnąć świeczki i się położyć, ale nagle usłyszała dźwięk skrzypiec... tuż za drzwiami swojej sypialni.

Wciąż zdziwiona podeszła do drzwi, chcąc je otworzyć... ale nie zrobiła tego. "Oni tylko chcą, abym wyszła" - pomyślała. Lecz dźwięki.... muzyka... wydobywająca się ze skrzypieć, była... och...

Był w niej ogromny smutek, współczucie, ale także cząsteczka nadziei i tęsknoty. Było w niej coś, co sprawiło, że Tessa dotknęła dłońmi drzwi i oparła o nie czoło, pozwalając sobie na łzy. Łzy wzruszenia, smutku, niedowierzania...

Słuchała, mając wrażenie, że melodia nie gra... lecz opowiada. Opowiada o Tessie, jej smutku, jej sytuacji... ale melodia również prosiła... a właściwie nie melodia, tylko prosił ten, który ją grał. Jem.

Wciąż mając oczy pełne łez, które i tak po chwili spływały po jej policzkach, przygryzła dolną wargę, aby nie wybuchnąć głośnym płaczem. Lecz naprawdę było jej trudno. W pewnym momencie już nie wytrzymała i otworzyła drzwi, przed ich progiem zastając... wszystkich. Charlotte, Henry'ego, Willa, Cecily, Gabriela, Gideona, Sophie, wciąż grającego Jem'a, a nawet pannę Lovelace, która obejmując się rękami wpatrywała się w Tessę z lekkim uśmiechem. Mimo iż wszyscy obecni byli już w piżamach, to nikogo to nie obchodziło.

Tessa nie mogąc już wytrzymać, wybuchnęła głośnym płaczem. Charlotte jako pierwsza podeszła do niej i przytuliła, całując ją w czoło matczynym gestem. Po chwili dołączyły Cecily, Sophie i Jessamine. Potem Will, Gabriel, Gideon i Henry, którzy trzymali dłonie czule na jej ramionach, plecach lub tak jak to zrobił Will, gładzili dłonią jej włosy. Chwilę po zakończeniu melodii, dołączył się również Jem, który otarł kciukiem wciąż jej przybywające, ciepłe łzy i przytulił jej twarz do swojego obojczyka.

Czuła się jakby za te wszystkie smutki i tragedie w jej życiu, Bóg jej podarował w prezencie nową rodzinę, na której może polegać i, w której może czuć się bezpieczna.

Koniec księgi I

8 komentarzy:

  1. Zaraz się popłacze. To takie wzruszające. I te listy. Niecierpliwie czekam na księgę drugą i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej... je się popłakałam ;( cudowne ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta końcówka taka piękna... Łza się w oku kręci... No i listy. Cały rozdział taki trochę smutny, ale na swój sposób cudny. Czekam na kolejną księgę i życzę weny
    Tysja

    OdpowiedzUsuń
  4. Płacze!!! Zalałam klawiaturę <3
    czekam na 2 księgę <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu w takim momencie *płacze * i chce więcej przy okazji nw czy zauważyłaś ale nominowałam cb do LBA więcej u mnie (we wcześniejszej notce to powiedziałam )

    OdpowiedzUsuń
  6. Płaczę. Z niecierpliwością czekam na księgę drugą.
    Wierna Fanka <3<3<3
    PS Wie ktoś, gdzie można zgłaszać osoby do literackiej nagrody Nobla ? Chciałabym zgłosić Veroncię Hunter ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chociaż późno zaczęłam czytać ten blog to przy tym rozdziale się poryczałam i dalej rycze jak małe dziecko... A przy tej muzyce wspominam to co musiałam przetrwać 2 miesiące temu... Masz mega wielki talent i proszę cię nie marnuj go lecz wykorzystaj... gdyby to był serial albo film to siedzialabym przy nim dzień I noc! Dobra xD idę czytac dalej :)

    Elka ^^

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Jeśli tak, to zostaw ślad :3