poniedziałek, 25 maja 2015

Rozdział 16

Tessa siedziała na przeciwko Willa, obok Cecily.

- Możesz ruszać, Thomas! - krzyknął Jem, wychylając głowę przez okno. Tessa usłyszała rżenie koni, czując jak powóz rusza.

Zdjęła swój kapelusz, kładąc go na kolana. Czuła jak wali jej serce, lecz nie wiedziała dlaczego. Czy to możliwe, że z podniecenia? Że Nate'a i ciotki Harriet wcale nie ma w domu? Że coś im się stało?
"Nie" powtarzała sobie w myślach Tessa. Oni żyją i są w domu, a ona przyjedzie i się o tym przekona.

- Wszystko będzie dobrze, Tesso. - wyrwał ją z zamyślenia głos Jema. Zamrugała kilka razy, przenosząc na niego wzrok. Wpatrywał się w nią z troską w oczach, mimo iż na jego twarzy widniał mały uśmiech, który Tessa odwzajemniła.

- Masz na myśli mojego brata, czy może Gabriela? - swoim pytaniem wywołała na twarzy Jema większy uśmiech.

- Twojego brata, ale Gabriel też powinien ujść z życiem.

- Powinien. - podkreślił Will, wciąż patrząc w okno. W powozie było dość ciemno, ale kawałek jasnego światła, który wpadał przez okno - oświetlał oko i kawałek policzka Willa. Jego niebieska tęczówka wydawała się aż świecić. Patrząc na ten (piękny według Tessy) intensywny kolor niebieskiego, na myśl mógł jedynie przyjść widok oceanu.

- Dlaczego tak bardzo nie lubisz Gabriela? - spytała po chwili, wciąż mu się przyglądając.

- Dołączam się do pytania. - odezwała się Cecily, która również przeniosła wzrok z okna na brata.

Will siedział chwilę cicho, lecz po chwili Tessa dostrzegła na jego twarzy szyderczy uśmieszek.

- Raczej to on nie lubi mnie. 

- Ciekawe, dlaczego? - spytała brunetka.

- Jeśli mam wyliczać...

- Will... - przerwał mu Jem. - po prostu powiedz.

- Kiedy byłem młodszy, to jego młodsza siostra - Tatiana się we mnie "zakochała". Chciała mi dawać całusy i za mnie wyjść. Był jeden problem, ja jej nie kochałem. Lecz jak to Lightwoodowie... była uparta jak osioł. Pewnego razu na jednym z przyjęć jej rodziny, zobaczyłem jak zapomina swój pamiętnik.

- Nie mów, że go przeczytałeś! - pisnęła Cecily.

- A co miałem zrobić, oddać go jej? - zaśmiał się. - Tak, przeczytałem. Pisała jaki to jaj jestem przystojny i jak bardzo mnie kocha, a za każdym razem podpisywała się "Tatiana Herondale".

- Jakie to słodkie. - wymsknęło się Tessie.

- Wziąłem jej pamiętnik, wskoczyłem na scenę i zacząłem go czytać przed wszystkimi.

- Nie zrobiłeś tego! Ty draniu! - Cecily pacnęła go w ramię, lecz Will nic sobie z tego nie robił.

- Owszem, zrobiłem.

- Biedna Tatiana, pewnie cię nienawidzi. - stwierdziła Tessa.

- To było raptem kilka zdań, ale tak... nienawidzi mnie. Tak czy siak, podobno nie dawno wyszła za mąż.

- Paszczur. - mruknęła Cecily, odwracając głowę w stronę okna.

- Hej, chyba ci coś mówiłem w instytucie, o tym słowie! - skarcił ją Will, wskazując na nią palcem.

- Nie, mówiłeś do drzwi, których ci nie otworzyłam. - poprawiła. Tessa i Jem nie mogąc wytrzymać, parsknęli śmiechem. 

W tym samym czasie powóz się zatrzymał. Tessa przestała się śmiać i wzięła głęboki oddech. Kiedy drzwiczki się otworzyły, założyła kapelusz i wysiadła, wspierając się na dłoni Thomasa.

- Dziękuję. - kiwnęła głową i się odwróciła, aby zobaczyć ogromny tłum, załatwiający dokumenty, by wejść na ogromny statek z trzema dużymi kominami na samej górze. Z boku zaś widniał biały napis "Ocean King".

- Czy to na pewno nasz statek?! - spytała Tessa, starając się przekrzyczeć tłum.

- Innego tutaj nie ma! - usłyszała głos obok siebie. Kiedy odwróciła głowę, zobaczyła młodego chłopaka z ciemnobrązowymi włosami i zielonymi oczami. Był on w ciemnych spodniach, marynarce i jasnej koszuli z niedbale zawiązanym krawatem, który wychodził mu na wierzch. - Gabriel Lightwood - przedstawił się, ujmując pewnie dłoń Tessy i szybko ją całując.

- Tessa Gray. - kiwnęła głową.

- Tesso... och! - Cecily podeszła bliżej ich dwojga.

- Zgaduję, że pan to Gabriel Lightwood. - uśmiechnęła się.

- I nie myli się, pani...

- Cecily Herondale, siostra paszczura... znaczy Willa. - poprawiła szybko. Gabriel się jedynie zaśmiał i musnął dłoń brunetki, u której Tessa dostrzegła lekkie rumieńce.

- Mojej dłoni nie ucałujesz, Lightwood? - wtrącił Will, podchodząc z Jemem.

- Załóż gorset i suknie, to pogadamy.

- Myślisz, że zmieściłby się w jakikolwiek gorset? Jest za gruby. - zaśmiała się Cecily.

- Będzie to chyba jedyny członek rodu Herondale'ów, którego polubię. - powiedział Gabriel, uśmiechając się do brunetki.

5 komentarzy:

  1. Oj polubi, polubi, przynajmniej mam taką nadzieję, bo kocham tą parę. Rozdział świetny. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny :D
    Gabriel świetny <3
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo. A Cecy i Gabriel to genialna para. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Jeśli tak, to zostaw ślad :3