piątek, 21 sierpnia 2015

Rozdział 11

Leżała na jakieś twardej ziemi. Dookoła panowała ciemność. Słyszała jedynie stłumiony dźwięk bicia serca... jej serca. Było wolne, zupełnie jakby się męczyło biciem i miało się za chwilę zatrzymać. Uderzenie... uderzenie.... uderzenie..... uderzenie............ cisza...

"Umarłam" pomyślała. Odczekała chwilę, mając nadzieje, że zaraz zjawi się Bóg i ją zabierze do nieba lub w najgorszym przypadku wtrąci do piekła. Lecz niestety nic się nie działo. Cały czas było tak samo... kiedy nagle u góry rozbłysło białe, jaskrawe światło. Zaczęło się do niej zbliżać, tym samym się powiększając, aż w końcu trafiło ją jak piorun...

***

Znów była swoim ciele. Czuła, że leży na czymś miękkim, a pod czymś grubym i ciepłym. Na skórze nie czuła już grubej, zimowej sukni Madeleine, lecz lekki, jedwabny materiał. Zupełnie jak ten, z którego była uszyta piżama w zamku Mortmaina. Obawiając się, że znów wylądowała w tamtym okropnym miejscu, bez najmniejszego problemu, szeroko rozchyliła powieki. Nerwowo zaczęła się rozglądać, przez zamazany obraz, którego ostrość dopiero po chwili się wyrównała.

W pomieszczeniu, w którym się znajdowała, panowała ciemność. Jedynie co dawało światło, była mała świeczka, która się paliła na stoliku nocnym obok. Zaczęła się podnosić, zmuszając obolałe ciało do pozycji siedzącej. Czując niezmierny ból w całym ciele, zacisnęła powieki, chcąc głośno zajęczeć. Lecz czując okropne szczypanie i kłucie w gardle, wydobyła się z niego tylko odrobina niewyraźnego, stłumionego głosu. Tessa odruchowo złapała się za gardło, chcąc uśmierzyć jakoś ból, lecz jej palce natknęły się jedynie na miły, miękki materiał, którym okazał się być bandaż owinięty kilkakrotnie wokół jej szyi. Nie tylko to było dziwne, ale również to, że ktoś zdjął z jej szyi aniołka.

Nerwowo zaczęła się zanim rozglądać, aż w końcu dostrzegła go leżącego obok świeczki. Nie sięgnęła po niego, tylko wpatrywała jak pirat w przeklęty skarb.

W pewnym momencie usłyszała czyjeś stłumione kroki, co przywróciło ją do rzeczywistości. Jej serce mówiło, że to Mortmain lub, któryś z jego sług. Pośpiesznie stanęła na chwiejące się nogi i sięgnęła po świeczkę i prędko oświetliła nią sobie drogę do drzwi. Stanęła obok nich, plecami do ściany i zdmuchnęła świeczkę. Czekała tylko, aby przyłożyć gorący wosk do intruza.

Kroki stawały się co raz wyraźniejsze, aż w końcu drzwi powoli zaczęły się otwierać. Z korytarza padło jasne światło, w którym widać było cień człowieka. Na pewno był to mężczyzna.

Zaczął on powoli wchodzić. Kiedy tylko Tessa zobaczyła kawałek jego dającej krok nogi, wyskoczyła, chcąc uderzyć mężczyznę w twarz, lecz był on szybszy i złapał jej nadgarstek, unieruchamiając go. Zacisnęła usta, chcąc się wyszarpać, ale kiedy druga dłoń mężczyzny unieruchomiła jej kolejny nadgarstek i siłą przesunęła ją w stronę światła... zobaczyła jego twarz i upuściła gorącą świeczkę na ziemię.

Te, kruczoczarne włosy, opadające mu niedbale na twarz. Te, intensywnie, niebieskie oczy, w których miała ochotę się zatopić i wpatrywać godzinami...

Kiedy jej oczy zaczęły wypełniać się łzami ogromnej ulgi i niezmiernego szczęścia, otworzyła usta i bezgłośnie wypowiedziała jego imię. Will. Wtedy on ją puścił i błyskawicznie do siebie przyciągnął. Zaskoczona tym gestem, nic nie powiedziała. Po prostu wtuliła się w niego bardziej, mocząc swoimi łzami jego koszule, kiedy on tym czasem kojąco gładził jej włosy. Czuła cudowne ciepło, bijące od jego ciała. Czuła ten dobrze znany zapach, który czuła na statku, kiedy spała w łóżku Willa. Zapach świeżo wypalonych run, a także nieco wina.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu, nareszcie mogła stwierdzić, że jest i czuje się bezpieczna. Na tą myśl, jeszcze więcej łez spłynęło po jej twarzy, po czym wsiąknęło w materiał koszuli Willa.

Tak bardzo chciała mu się zwierzyć z tego, przez co musiała przejść, aby móc doczekać się owej chwili. Chciała mu nareszcie wszystko wyznać prosto w twarz, ale milczała. Nie mogła mówić, przez co czuła się tak, jakby w środku nosiła ogromny ciężar.

Po kilku minutach obejmowania, odsunęli się od siebie. Tessa poczuła jak robi jej się chłodno, kiedy Will się od niej odsunął, dlatego objęła się ramionami. Czuła na sobie jego wzrok, dlatego swój spuściła mimo iż korciło ją, aby go podnieść.

- Bałem... znaczy baliśmy się, że umrzesz i się nie obudzisz. - przerwał ciszę, wahającym się głosem. - Brat Enoch powiedział, że straciłaś bardzo dużo krwi, i że bardzo się wyziębiłaś w poprzednich dniach. W dodatku twoje gardło zostało poważnie uszkodzone nie tylko od zewnątrz, ale i od środka. W dodatku ostatnie wydarzenia sprawiły, że doznałaś dużego szoku.

Tessa uniosła wzrok, aby spojrzeć na jego twarz, której nareszcie mogła się lepiej przyjrzeć. Niebieskie oczy wpatrywały się w nią czule i uważnie. Były podkrążone, zupełnie jakby nie spał od dłuższego czasu. Na sobie miał białą koszule, czarną kamizelkę, czarne spodnie i buty. Wyglądał, jakby był w trakcie ubierania lub rozbierania.

Westchnęła i zaczęła się uważnie rozglądać, chcąc dać Willowi do zrozumienia, że chciałaby wiedzieć, gdzie się znajdują.

- Jesteś w instytucie. Jesteś bezpieczna. - wytłumaczył, powoli i delikatnie masując jej ramiona. Musiała przyznać, że podobał jej się ten gest. Podobało jej się wszystko, co Will robił, kiedy ją dotykał. Ale i tak spojrzała na niego z niedowierzaniem. Jak mogła się teraz znajdować w instytucie?! Co się wydarzyło po tym, jak Mroczne Siostry ją złapały?!

- Jadąc do Arthog, natknęliśmy się na powóz, którym jechałaś ty i Mroczne Siostry. Zaatakowaliśmy. Gdybyśmy wiedzieli, że te również tam byłaś, w dodatku ranna, na pewno byśmy potraktowali was łagodniej.

Tessa jedynie machnęła ręką, chcąc, aby Will mówił dalej.

- Woźnica, Pani Black i Pani Dark zostali aresztowani i na miejscu skazani na śmierć. Zostali straceni zaraz po tym, jak Enklawa wyciągnęła ich z powozu. Nie żyją.

Zamknęła powieki, wzdychając. Wiedziała, że Mroczne Siostry czekała śmierć, ale nie sądziła, że ich egzekucja odbędzie się tak szybko. Zastanawiała się, czy spodziewały się one śmierci chwilę po uwolnieniu ich z przewróconego powozu?

- Jak już wiesz, byłaś w bardzo złym stanie. Dlatego postawiliśmy powóz z powrotem na koła. Wtedy ja i Jem przewieźliśmy cię nim do instytutu w kilka godzin. Ale to tylko dzięki koniom, które musiały być zaczarowane. Inaczej podróż trwałaby kilka dni. - ucichł na dłuższą chwilę ze spuszczoną głową, jakby się zastanawiał nad dalszymi słowami. Minęło na pewno kilkanaście sekund zanim głos ponownie wydobył się z jego gardła. - Przykro mi, że nie uratowaliśmy cię wcześniej...

Zaczęła pośpiesznie kręcić głową, bezgłośnie wypowiadając słowo "nie". Przyłożyła dłoń do jego policzka, chcąc mu powiedzieć, żeby nie obwiniał siebie i innych, bo ona tutaj jest. Bo ją uratowali.

- Byłem głupi, że nie zareagowałem wtedy, jak dzień przed twoim porwaniem, zachowywałaś się... inaczej. Widziałem, że czegoś się bałaś. - przyłożył swoją dłoń do dłoni Tessy, która spoczywała na jego policzku. - A potem jeszcze te listy pożegnalne, które zostawiłaś innym... i mi. - powiedział tonem, jakby był bliski płaczu, ale za wszelką cenę się powstrzymywał, żeby nim nie wybuchnąć. Miała wrażenie, że jej serce płacze za niego. Wyczuwała w jego głosie ból i strach. - Nie jestem twoim bratem, mężem ani narzeczonym, ale jeżeli jeszcze raz zrobisz coś takiego... to przysięgam Na Anioła, że... że wtedy ja też sobie coś zrobię i namówię do tego innych, rozumiesz? Dlatego stanowczo zabraniam ci narażać swoje życie. - Wtedy obiema rękami ścisnął jej dłoń, do której przyłożył mocno usta. - Pamiętasz co ci mówiłem? Poświęcać się możesz tylko wtedy, kiedy nie masz innego wyjścia i kiedy nie masz przy sobie nikogo bliskiego.

Nie mogła wytrzymać i wybuchła kolejnym cichym płaczem. Wyrwała swoje dłonie i ponownie się do niego przykleiła. Objęła mocno jego szyje, stając na palcach, kiedy on tym czasem ścisnął ją w talii, przyciągając ją do siebie jeszcze bliżej.

- Will? - Z nad ramienia Willa Tessa dostrzegła osłupioną Cecily. Odsunęła się powoli od chłopaka i razem z nim spojrzała na brunetkę. - Tessa? - Cecily rzuciła się w jej kierunku, o mało ją nie przewracając. - Obudziłaś się! Tak się baliśmy, że... WŁAŚNIE! Obudziłaś się! - radość z twarzy brunetki znikła tak szybko jak się pojawiła. Odsunęła się od Tessy, mroźnym wzrokiem mierząc swojego brata. - Obudziła się, a ty nawet nie pisnąłeś słowa! Chciałeś ją mieć dla siebie!

- Nie, nie...

- Nie tłumacz się! - przerwała mu.

- Cecily! Pomyślałaś może jak Tessa zniosłaby to, gdyby wszyscy się nagle na nią rzucili i zaczęli ją ściskać?!

- Po pierwsze, TY ją dopiero ściskałeś! A po drugie, nie wszyscy, bo tylko ja bym ją wyściskała, Gabriel, Gideon, Sophie, Jem, ewentualnie Thomas i Jessamine! Nie zapominaj, że inni pojechali się bić... - urwała, szybko przyciskając dłonie do ust. Niestety niezbyt szybko, bo Tessa zdołała wychwycić znaczenie ostatniego zdania.

Spojrzała z przerażeniem na Willa, który przez zaciśnięte zęby wycedził do siostry;

- Idź. Sobie.

Brunetka nic nie mówiąc pokiwała głową i szybkim krokiem sobie poszła. Ale Tessa nie miała zamiaru dawać za wygraną. Naciskała swoim groźnym wzrokiem na Willa, który starał się swój odwracać. Gdyby mogła mówić, na pewno rozkazałaby mu ostrym tonem, mówiąc "Mów" lub "Masz mi powiedzieć".

- Oczywiście miałem zamiar ci powiedzieć, ale kiedy indziej. - powiedział w końcu i uniósł ręce w obronnym geście. Ona zaś oparła dłonie o biodra, patrząc na niego groźnie i oczekując dalszych wyjaśnień.

- Charlotte, Henry i reszta Enklawy pojechała dalej do Arthog, aby zabić Mortmaina. - Tessa otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale po chwili je zamknęła. - Musisz zrozumieć, Tess, że oni nie mają wyjścia. Muszą stoczyć tą bitwę, nie tylko dlatego, aby ochronić ciebie, ale i wszystkich ludzi i podziemnych. Henry wynalazł wynalazek, który wybucha z niesamowitą siłą. Wysadzą zabaweczki Mortmaina w powietrze. Jedynie co z nich zostanie, to proch. Do tego cała Enklawa jest doskonale uzbrojona. Dostaliśmy nową broń zza granicy. Mamy naprawdę duże szanse na wygraną, wiesz? Jestem pewien, że kiedy walka się skończy, Mortmain poniesie ogromne straty, a wtedy go złapią i zabiją. Choć przyznaję, o wiele bardziej zależałoby mi na tym, abym to ja mógł wykonać jego egzekucje.

Przekonał ją. Miał racje. Walka z Mortmainem, to był również obowiązek Enklawy. Z związku z tym nie było głosowania czy idą czy nie.

- A teraz, idź spać. - szepnął. - Jest już późno, a Brat Enoch zalecił ci dużo odpoczynku. Kto wie, może kiedy jutro się obudzisz, to będziesz już mogła mówić. Cichy Brat nałożył ci na gardło jakąś maść i powiedział, że kiedy wróci, to zdejmie ci bandaż. A wtedy wszystko mi opowiesz.

Westchnęła i z lekkim uśmiechem pokiwała głową, kierując się w stronę łóżka. Wślizgnęła się pod kołdrę i wygodnie usadowiła głowę na poduszce. Spojrzała jeszcze na Willa, który podniósł świeczkę z ziemi.

- Dobranoc, Tess. - szepnął, patrząc na nią z uśmiechem. - Teraz już możesz spać spokojnie. - I zamknął za sobą drzwi.

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że nie dodałam przedwczoraj rozdziału :(( Szkoła skończyła mi się bardzo późno i w dodatku dużo mi zadali, więc nie zdążyłam napisać rozdziału ;(( Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :*** A teraz małe INFORMATION! Nie wiem, czy już o tym pisałam, ale w zakładce "BOHATEROWIE" napisałam nazwiska aktorów, których wybrałam do roli bohaterów mojego opowiadania ;)) Są już chyba wszyscy z wyjątkiem Benedykta ;/

22 komentarze:

  1. Piękne. Już stęskniłam się za Twoimi opowiadaniami :D Uzależniłam się od tego bloga
    Powodzenia w szkole
    ~ Evelyn

    PS Przez następne kilka dni będę nieaktywna z powodu wyjazdu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) Cieszę się, że przypadły ci do gustu moje opowiadania :D Życzę miłego wyjazdu ;***

      Usuń
    2. Dzięki :D Najgorsze jest, że będę bez internetu i postaram się nie zwariować bez Twojego bloga ;) Ominą Mnie jakieś 4 rozdziały. Ale zaraz jak wróce, to wszystko nadrobie.
      Życze weny i powodzenia w szkole
      ~ Evelyn

      Usuń
    3. Oj, znam ten ból, kiedy nie masz przy sobie internetu ;/ A co do bloga to miło mi ;D
      Dzięki za życzenie powodzenia w szkole, bo się przyda :DDD

      Usuń
  2. Wow! Ten rozdział jest wspaniały i myślę że kiedyś daleko zajdziesz w swoich opowiadaniach.Pozdrawiam i życzę jak najwięcej weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. uratowali ją. Tak się cieszę. Czekam na nekst. Powodzenia w szkole. I dzięki za nominacje, to dla mnie wiele znaczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem troszeczke zawiedziona bo nie bylo ich pocalunkuuuu <3. Przepraszam za nueaktywność na moim i twoim blogu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało, a w ramach twojego powrotu spróbuję coś wymyślić z Wessą :D

      Usuń
  5. Co to pisać.Rozdział jak zawszę BOSKI !

    OdpowiedzUsuń
  6. CUDOWNY! CUDOWNY! I JESZCZE RAZ CUDOWNY! ;D Ten rozdział był niesamowicie uroczy... :3 Jesteś świetna i genialna ;* . Powinnaś napisać książkę :D
    ~Kate

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziękuję :*** Cieszę się, że to opowiadanie przypadło ci do gustu :) A co do książki, to może kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli napiszesz to z wielką chęcią ją przeczytam ;*
      ~Kate

      Usuń
  8. Genialny rozdział :D Jak się ciesze ze Tessa jest cala i zdrowa <3 Jestem trosze zawiedziona bo myślałam za Will powie Tess o swoich uczuciach ( mam nadzieje ze to nastąpi ) :D Pozdrawiam życzę weny i z niecierpliwością czekam na next :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ;*** A co do uczuć Willa, to jestem pewna, że w końcu będzie je musiał wyznać Tessie :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Super dodaje pierwszy komentarz w życiu na tego bloga. A i tak powodzenia w szkole. Ja jutro wracam z wakacji i może w poniedziałek coś wstawie, ale nic nie obiecuję a ciebie proszę pisz pisz pisz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział boski. Dodaj więcej Wessy. Pls. Kiedy bd twój nowy blog o Darach anioła, bo nie moge się doczekać? ;-)//Karola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:***A co do bloga o DA, to strona i prolog już napisany, ale udostępnię wszystko dopiero po zakończeniu tego bloga lub tego o wilkołakach ;)

      Usuń

Czytasz? Jeśli tak, to zostaw ślad :3